Sunday 23 November 2008

Haddington weekend is over, back to work

We had some wonderful time in Haddington this weekend. We have even ventured for a walk, even though Scotland is at the moment under a winter spell, so I have almost freezed my butt off. Woolly hat was absolutely necessary.

I am not a Scottish winter person, I much prefer to snuggle up with the Sunday editions of newspapers, preferably next to a dog or a warm radiator. We watched the whole 'Star Wars' trilogy and later a thriller with H.Ford where surprise surprise, he plays a baaaaddieeee (next to a very well preserved Michelle Pfeiffer) - now we are too scared to go to a bathroom even though the force is with us...

.................................................

Wreszcie dotarlismy do domu po przemilym weekendzie u rodzicow Simona. Nawet wypuscilismy sie na spacer, chociaz niedzielne gazety pialy o meteorologicznej katastrofie czyli opadach sniegu (owszem, widzielismy kilka bialych plackow na zboczach wzgorz Lammmermuir ale to by bylo na tyle z zapowiadanej zamieci). Obijalismy sie przy calej trylogii Gwiezdnych Wojen a kiedy dzieci poszly spac, telewizja pokazala zameckisowska wersje Harrisona F. jako psychopatycznego mordercy (malo prawdopodobne, ale niech bedzie). Dlaczego ludzie kupuja sobie domy oddalone od najblizszej cywilizacji o pare dobrych godzin jazdy pick upem?


No comments: