Wednesday 26 November 2008

Applepie for Ecas

Brian came up with the idea of each one of us in the group bringing something nice to eat + preferably connected with the country of our origin for our college meetings on Thursdays.
Tomorrow is my turn.
I gave up on idea of preparing pierogis as they need to be eaten warm and we do not have this kind of facilities available in the college. So it had to be something edible and tasty when cold so I baked a szarlotka today.

Our kitchen is of a size of an hankerchief, the oven does not have a light inside and the previous tenant inspired by Carrie Bradsaw probably used it for storage, but if managed to churn out the required dish. It looks all right though I do not dare to cut it as it looks so nice! I just hope it is tasty as well...
............................................................................
Co tydzien, ktos z naszego studenckiego grona przynosi cos do spozycia podczas cotygodniowego spotkania na uczelni. Zalozylismy, ze danie powinno wywodzic sie z kraju gotujacego i na pierwszy ogien poszedl Brian ze szkockim shortbread em (ogolnie mowiac, polaczenie herbatnika z ciastem kruszonym, maslane, slodkie i ponoc latwe w przygotowaniu) a jutro moja kolej.
Co prawda planowalam pierogi ale musialam zmodyfikowac swoj plan ze wzgledu na to, ze one nie najlepiej smakuja na zimno.
W planie byla tez herbata z dopalaczem i nawet nabylam w tym celu termos ale nigdzie w okolicy nie bylo do kupienia jednorazowych kubkow - Hindus na rogu proponowal, zebym kupila jego tekturowe kubki do automatu z kawa, ktory ma za kontuarem ale nawet przy mojej desperacji, okazalo sie, ze sa tylko 3 na stanie).
Trudno, wódzia bedzie innym razem.
Dam znac, czy danie bylo zjadliwe, bo nasz piekarnik jest z tych podejrzanych - np. nie ma swiatla. Tymczasem niczego nie napoczynam, bo to ciasto tak ladnie wyglada w formie do pieczenia...

No comments: